niedziela, 8 czerwca 2014

Rozdział 1

Matko,co ja mam teraz zrobić?Człowiek,który tutaj był zostawił znak na moim biurku.Mam powiedzieć o tym rodzicom?Lepiej tak.Zeszłam na dół i zobaczyłam Taxi,która stanęła pod naszym domem.Wysiadła z niej blondynka,która miała ze sobą dużą walizkę.To chyba Jessie!A co jeśli ona też jest w niebezpieczeństwie?!Przecież ktoś,kto kłóci się z moimi rodzicami,nie może być dobry.Mój tata kiedyś pracował w policji,a mama była kasjerką.Poznali się w kawiarni,gdy moja rodzicielka miała przerwę w pracy.To była miłość od pierwszego wejrzenia.Potem zaczęły się randki,kwiaty,ślub i dziecko,czyli ja.Rodzice mówili,że Jessie boi się chłopaków i była w Psychiatryku.Podeszłam do blondynki i przytuliłam się.
-Hej,jestem Rose-uśmiechnęłam się do niej ciepło.
-Jessie-także odpowiedziała mi uśmiechem.
-Rose,wracaj do domu-krzyknęła moja mama.
-Już idę.Chodź pokażę ci twój pokój-wzięłam jej walizkę i poszłam na górę.
Dziewczyna szła za mną i podziwiała mój dom.Tak jej zazdroszczę tego,że może wychodzić na miasto.Ja muszę siedzieć w tej dziurze,ale dziś wyjdę moim przejściem.Otworzyłam drzwi od jej pokoju,stanęła z otwartymi oczami.
-No to jesteśmy.Jak ci się podoba?Ja urządzałam.
-Jest cudowny,dziękuję.
-Nie ma sprawy.Czuj się jak u siebie w domu-uśmiechnęłam się,a dziewczyna posmutniała.
-Czy coś się stało?
-Nie,nic.Naprawdę.
-Ok,wierzę ci.To do zobaczenia na kolacji-zamknęłam jej drzwi,niech nacieszy się samotnością.
Mam teraz misję do spełnienia,a mianowicie muszę pogadać z rodzicami.Zapukałam do drzwi ich pokoju,otworzył mi tata.Weszłam do środka i zauważyłam,że nie są w dobrych humorach,to chyba wina tego kogoś.
-Co się stało,córciu?-powiedziała mama.
-Bo ja w pokoju znalazłam,ten znak.O co chodzi?
-Kurwa,Psychotic.Znalazł ją-odpowiedział tata.
-Co się stało?
-Nic,Rose.Tylko nie wolno wychodzić ci z domu.
-To oczywiste,ale dlaczego?
-Bo tak,musimy pogadać z mamą.Proszę,wyjdź.
-Dobrze,tato.To Pa-wyszłam z pokoju.
Dlaczego oni mi nic nie mówią.Wiem,że chcą mnie chronić no,ale bez przesady.Jestem już dorosła,nie mam 5 lat,ale dla nich zawszę będę małą dziewczynką.Gdy tak się zastanawiałam,usłyszałam dzwonek na kolację.Zjem i stąd ucieknę,bo mam dość.Oczywiście,wrócę tu później.Zeszłam na dół i usiadłam przy stole.
-Witam,wszystkich.Jak zawsze pomodlimy się i zaczniemy jeść-zaczęliśmy odmawiać modlitwę,a potem zaczęliśmy jeść.
Po skończonym posiłku,sprzątaczki zabrały brudne naczynia i wszyscy rozeszli się do pokoi,ale nie ja.Wyszłam po cichu do ogrodu,gdzie otworzyłam moje tajne przejście.Wyszłam na dwór i zaczęłam skakać z radości.Szybkim krokiem poszłam na łąkę,bo chyba tak na to mówią.Położyłam się obok kwiatów,jak tu cudownie.Nigdy,nie czułam się tak jak teraz.Wstałam i nazbierałam sobie kwiatów,chce upleść sobie wianek.Moja była opiekunka mnie tego uczyła,mam nadzieję,że mi się uda.Po kilku próbach zrobiłam wianek i założyłam go sobie na głowę.Nawet do twarzy mi w nim.Muszę już chyba wracać,jaka szkoda.Gdy wstałam zobaczyłam,że ktoś idzie w moją stronę.To jakiś chłopak.
-Witaj,Rose-powiedział do mnie i pocałował mnie w rękę,którą pośpiesznie zabrałam.
-Kim jesteś?
-Twoi rodzice ci o mnie nie opowiadali.
-Psychotic,to ty?
-Tak,ale wolę jak takie piękne kobiety,mówią do mnie Zayn.
-Będę mówić,jak chce.
-Jesteś strasznie pyskata,ale ja lubię takie-złapał mnie za brodę.
-Puść!
-Przekaż rodzicom,że mi się podobasz i nie długo wrócę.
-Odwal się!
-Też mi się podobasz,słońce.Taka słodka-złapał mnie w talii i pocałował,odepchnęłam go.
-Zostaw mnie,Psychotic.
-Jeszcze będziesz mnie o to błagać,Rose.Taka piękna.
-Odejdź,nie chce cię znać.
-Nie długo się zobaczymy,kotek.Żegnaj,Rose.
-Pa,do nie zobaczenia.
-Słodko się złościsz,a pozdrów kuzyneczkę.Jessie,jak dobrze pamiętam.Biedaczka,skończyła w Psychiatryku.
-Zostaw ją,ona jest po przejściach!
-Wiesz,że znam osobę przez,którą się tam znalazła.
-Ty dupku!-krzyknęłam i zaczęłam iść w stronę,tajnego przejścia.
-Przyjdę po ciebie,Rose-to były ostatnie słowa,które od niego usłyszałam,bo potem byłam już w domu.
Nie wiem,czy mam powiedzieć rodzicom?Może lepiej nie.Położę się spać,może zapomnę o nim.Weszłam na górę i położyłam się do łóżka.Nagle usłyszałam krzyk mamy.
-Rose,w tej chwili na dół!-o matko,oni chyba już wiedzą...


1 komentarz: