niedziela, 5 czerwca 2016

Rozdział 9

*Perspektywa Rose*

Wybiegłam z auta Zayna czym prędziej kierując się w stronę jego domu. Tak serio to biegłam ile sił w nogach byle by dobiec do celu. Boże, przepraszam za grzech, który popełniłam w ostatnim czasie i błagam o pomoc. Światła jadących samochód oślepiały mnie przez co wbiegłam na trawnik. Gdy zauważyłam oświetlony dom, przyśpieszyłam i wbiegłam tam. W domu słyszałam szmery oraz kroki, ale najbardziej wyraźnym dźwiękiem był mój nie równy oddech. Trzymając broń skierowałam się w stronę salonu, gdzie mam zamiar poczekać na tego potwora. Schowałam się za kanapą i słysząc coraz bardziej wyraźne kroki, przeładowałam broń. Gdy ujrzałam cień postaci, wstałam i skierowałam do niej broń. Nie wierzę!
- Rose, odłóż to. Już jest dobrze - Harry podszedł do mnie i odłożył broń na półkę. Czy to on jest tym, który więzi Jessie?
- Co z Jesy? - popatrzyłam na niego wytrącona z równowagi.Lokowaty tylko pomasował mnie po plecach i złapał za nadgarstek wyciągając z domu, a natępnie wepchnął mnie do auta i zablokował drzwi. Boję się, Boże gdzie jesteś?
- Jest już bezpieczna, żadnej z was nie skrzywdzi - Harry nacisnął pedał gazu i ruszyliśmy przed siebie. Kontrolował lusterka czasami zerkając na mnie troskliwie.
- Kto miał nas skrzywdzić? - popatrzyłam na niego wystraszona, budził we mnie wielki niepokój.Zayn też, ale u niego czułam też pociąg, a Harry jest typowo zły.
- Psychotic, obiecuję zajmę się nim za to co wam zrobił, ale nie gadajmy o tym idiocie tylko o tobie, Sisi - nienawidzę, gdy ktoś do mnie tak mówi.Nie wiem czemu Sisi kojarzy mi się z Nessie, a to był potwór. Nie mogę uwierzyć, że to Zayna wina. Dostał list ze zdjęciami. Nie uciekał by ze mną przed samym sobą. Po co ja mu uciekłam? Czuję się bardziej bezbronna bez niego.
- Jest dobrze, przynajmniej tak sądzę - nie chciałam na niego patrzeć, bo narazie to Psychotic wydaje mi się bardziej prawdomówny.
- Nie zrobił ci nic? - Harry zatrzymał auto, a ja aż zadrżałam ze strachu.
- Był miły - pamiętaj czego uczył cię Zayn, a nic ci się nie stanie.
- On miły? Znalazłem Jessie w okropnym stanie i to jego imię powtarzała - Lokowaty przybliżył się do mnie, a jego dłoń na moim biodrze była paląca. Moje oczy się zaszkliły i gdy Harry przekręcił moją głowę w swoją stronę w myślach mówiłam wszystkie znane mi modlitwy. Jego usta były coraz bliżej moich, a ja drżałam ze strachu.
- Przy mnie nic ci nie grozi - złożył pocałunek w kąciku moich ust. Odsunął się i wjechał do rezydencji moich rodziców, którzy od razu podbiegli do samochodu. Wysiadłam z pojazdu, a ojciec mocno mnie objął, mama za to dziękowała Harremu. Nie chciałam na niego patrzeć, Zayn odemnie nie wymuszał sama dawałam mu to czego oczekiwał. Mimo, że były czasami to rzeczy grzeszne, mi się to podobało. Lokowaty ciągle spoglądał w moją stronę, moje ciemne rzęsy były pokryte słonymi łzami.Odwróciłam głowę, odwzajemniając gest ojca. Dzięki temu zauważyłam ciemne auto i przysięgam na Boga to był Psychotic. Stał oparty o nie paląc papierosa. Harry podszedł do mnie, odbierając mnie od ojca. Złapał moją dłoń i ucałował, a następnie także przyciągnął do siebie. Chciałam się wyrwać, szlochałam widząc jak Zayn wsiada do auta i odjeżdża. Oni mówili, że to jego wina oraz krzywd, które mi, a także Jessie wyrządził, ale ja płakałam, bo najwiekszą krzywdę wyrządzają mi oni i Lokowaty.
- Jestem zmęczona - odsunęłam się od Harrego i lekko się uśmiechnęłam.
- To oczywiste, idź się wyśpij - podziękowałam rodzicom i komisarzowi Stylesowi, skierowałam się do swojego pokoju. Podeszłam do otwartego okna i zamknęłam je, złapałam kopertę, która upadła na ziemię. Było na niej symboliczne "M" - Zayn! Czym prędzej otworzyłam ją i usiadłam na łóżku wczytując się w treść:

"Droga Rosie!

Widzę, że poczułaś się na tyle silna by mnie zostawić. Wszystko mogę znieść, ale tego nie. Uwierz mi, iż nie jesteś jeszcze gotowa by radzić sobie sama z wszystkim. Wokół ciebie jest tyle fałszywych osób. Nie chcę sypać imionami i nazwiskami, ale błagam miej się na baczności. Muszę zostawić cię z tym samą, gdyż nie posłuchałaś mnie i teraz nie chcę postępować irracjonalnie. Uważaj na tego komisarzyka, rodziców i podejrzane osoby .Już wiesz po części jak się bronić. To brzmi dzwinie, ale uwierz mi. Dasz sobie teraz radę, wiem o tym. Jestem ostatnią osobą, która chciałaby cię skrzywdzić. Cóż więcej mogę ci powiedzieć... Do następnego razu, Rosalie.

Ps.Przekaż temu Stylesowi, że jeśli jeszcze raz cię dotknie, to utnę mu kiedyś te łapy i nie tylko.

Z."

Rzuciłam list przed siebie i wtuliłam głowę w poduszkę, byłam  zmęczona, zła oraz smutna. Czułam jakby Psychotic właśnie się ze mną żegnał, a to było bolesne. Zgrzeszyłam myśląc o nim, pragnąc jego dotyku, uwagi. Ufałam mu, a on teraz uznał, że ma ważniejsze sprawy i chce mnie zostawić na pastwę losu. "Do następnego razu" , przecież już następnego może nie być. Lepiej będzie jak narazie o nim zapomnę i będę żyła normalnie. Pomogę Jessie się podnieść z tych okropnych doświadczeń i co najważniejszej muszę wydobyć od niej prawdę na temat gwałtu oraz tego kto ją porwał. Zamknęłam oczy tracąc wszystkie zmartwienia, zasnęłam.

*Perspektywa Harrego*

Usiadłem z rodzicami Rose przy ich stole w jadalni. Dostałem od nich pokaźną sumę. To mi się serio podoba, ale nie chce tylko tego. Muszę doprowadzić do tego, aby oddali mi także Rosalie. Następnym razem sam ją porwę, udam, że to Malik, uratuję ją, a w zamian ci idioci oddadzą mi jej rękę. Pragnę tej dziewczyny od kiedy ją znam. Tylko ta popierdolona parka trzyma ją pod kluczem. Gdy mi ją oddadzą, nawet Psychotic jej nie odnajdzie. Albo najpierw zajmę się nim, a potem wrócę jako wybawca.
- Zrobił jej coś? Mówiła coś, panie komisarzu? - spytał zaniepokojony Pan White. Uśmiechnąłem się chowając kopertę do kieszeni.
- Obawiam się, że tak. Czuję, ona się czegoś boi, ale nie wiem czego. Spokojnie obronię ją za wszelką cenę - usłyszałem "dziękuje" od jej rodziców i wstałem kierując się w stronę drzwi. To mi nie wystarczy.
- Proszę się nią opiekować i do zobaczenia - wyszedłem z ich domu, zanim wsiadłem do auta popatrzyłem na ich rezydencję. Niedługo to już nie będzie dom państwa White, ale Styles. Odjechałem myśląc o tym jak Rose będzie tylko moja, a Malik będzie już pod ziemią.